Pizza z Grzybków pozytywnie zaskoczyła ekipę Ksiazula – kawałek był ogromny, szeroki i naprawdę sycący. Sos bardzo wilgotny, słodkawy i ziołowy, co wyróżniało go spośród innych dzisiejszych placków. Ciasto było bardziej gumowe i trochę się kleiło, ale nie odebrało to całości przyjemności z jedzenia. Miękkie, ale nie rozpadające się – taka typowa piekarniana pizza. Mini pepperoni przypadło do gustu Ksiazulowi, a wersja capricciosa była dosyć klasyczna. Nie była to pizza, po którą jechałby specjalnie na drugi koniec miasta, ale zjadało się ją z przyjemnością. Idealna na szybkie złapanie czegoś większego na ząb.